Bardzo interesujące rozważania opisuje B. Wojciszke (B. Wojciszke, Kobieta zmienną jest, Gdańsk 2009, s. 70-71.) , ukazując perspektywę behawioryzmu genetycznego. Każdy z ludzi ma dwie babcie i dwóch dziadków – po matce i ojcu. Interesujące wydaje się, które z nich częściej zajmuje się wnukami. Wszyscy wiedzą, że kobiety są bardziej opiekuńcze od mężczyzn, a także bardziej skoncentrowane na relacjach społecznych, co jest kluczowym składnikiem stereotypu roli kobiecej. Wynikałoby z tego, że babcie bardziej będą się opiekowały wnukami niż dziadkowie. Jednak to nieprawda. Badania na dużych próbach polskiej i niemieckiej zgodnie przekonują, że kolejność pod względem opiekuńczości i bliskości emocjonalnej przedstawia się następująco: 1) matki matki; 2) ojciec matki; 3) matka ojca 4) ojciec ojca. Kolejność jest właśnie taka dlatego, iż chodzi o (nie) pewność ojcostwa. Kiedy rodzi się dziecko, z pewnością jego matką jest kobieta, która je urodziła. Natomiast ojcostwo nie jest pewne, jest tylko domniemaniem, choć zwykle bywa bardzo prawdopodobne. Babcia po matce z cała pewnością jest babcią dziecka – bo przecież ona na pewno urodziła jego matkę, a ona z pewnością dziecko. Przy ojcu matki wkrada się już jakiś stopień niepewności – matka jest nadal matka kobiety, ale czy jej mąż jest na pewno ojcem kobiety (dziadkiem dziecka)? Podobnie z babcią po ojcu – ona jest na pewno jego matką, lecz czy w stu procentach on jest jego ojcem? Wreszcie, dziadek ze strony ojca to aż dwie niepewności – po pierwsze, nie musi być faktycznym ojcem mężczyzny i mężczyzna nie musi być faktycznym ojcem dziecka. Wielokrotnie spotykamy się z taką sytuacją, że tej samej babci rodziło się mniej więcej w tym samym czasie dwoje wnucząt – jedno po córce, jedno po synu. W każdej z tych sytuacji babcia wybierała dziecko swojej córki, nawet gdy mieszkało dalej. Większość ludzi nie żywi świadomych podejrzeń co do pewności ojcostwa i „dziadkowstwa”, a jednak ich wybory, szczególnie w sytuacji „albo, albo”, są bezbłędnie podporządkowane stopniowi niepewności ojcostwa. Można argumentować, ze przyczyna jest inna, że tak naprawdę córki zwykle bardziej trzymają się swoich rodziców niż synowie. To prawda, ale nie wyjaśnia to różnicy pomiędzy matką a ojcem ojca. Nie bez kozery istnieje wiele dowcipów na temat teściowej. Stereotypowa teściowa to kobieta zazdrosna o swoje dziecko, zaborcza matka, często nienawidząca swojego zięcia lub synowej. Synowa staje się zagrożeniem, konkurencją dla każdej matki, gdyż ukochany synek, dotychczas kochający najbardziej właśnie swoją mamę, ma kobietę, którą interesuje się bardziej, kobietę, która staje się jego miłością i życiem. Obie strony: zarówno teściowa, jak i zięć/synowa- powinny zrozumieć, że małżeństwo jest przełomem w życiu każdego członka rodziny. Dla młodej pary to czas usamodzielnienia się, zmiany mieszkania, dotychczasowego życia, nowych obowiązków. Dla rodziców, teściów jest to moment, w którym często zostają sami w domu. Dzieci wyprowadzają się, zaczynają układać sobie życie po swojemu, może zapanować w życiu rodziców pustka, często smutek. Nic więc dziwnego, że zaczynają naszymi mamami rządzić silne, często negatywne emocje nie pozwalające nam na bycie obiektywnym w ocenie wybranki serca syna oraz na traktowanie jej jak własnej córki. Badani przeze mnie małżonkowie często opowiadali o swoich zachowaniach względne nowych członków rodziny. Z opowiadań tych wyłania się pewna prawidłowość. Prawidłowość tę można zaobserwować tak u matek jak i u ojców. Jest to jednak zachowanie inne względem synowych a inne względem zięciów. Zachowanie to dotyczy także pierwszych lat małżeństwa dzieci. Ojcowie bardzo hołubią swoje synowe. Prawią im komplementy podkreślała walory ich urody, zaradności i gospodarności. Co do zięciów są bardzo ostrożni. Nie wtrącają się. Nie oceniają ich działań. Pozornie ich akceptują. Czekają jednak na jakikolwiek błąd ze strony partnera swojej córki. Jeśli taka sytuacja się zdarzy. Jeśli córka poskarży się na niego, ojcowie stają się bezwzględni. Dają upust swojej złości. Przypuszczają ostry atak, najczęściej słowny i wyliczają wszystkie do tej pory popełnione błędy. Uważają, ze w ten sposób chronią swoje „księżniczki” i dają zięciom do zrozumienia, że mają jeszcze coś do powiedzenia w obronie dobra swoich córeczek. Co do matek sytuacja przedstawia się inaczej. Matki starają się zaprzyjaźnić z zięciami. „Matkują” im. Gotują tylko to co lubią. Akceptują ich wybory czy poczynania. Proszą o pomoc w drobnych pracach domowych, by następnie głośno chwalić ich kompetencję i przymioty. Nigdy nie prowadzą z nimi otwartej wojny. Co do synowej zachowują rezerwę i ostrożność. Nie okazują jej wyraźnie niechęci czy braku akceptacji. Jednak od początku starają się zarysować swoje „terytorium” działania i oddziaływania na syna. Często w sytuacjach wyboru wręcz zmuszają go do opowiedzenia się po stronie matki. Taka „wygrana” sprawia im duża satysfakcję. Gdy czują jedna, ze ich oddziaływanie na syna zmniejsza się mogą doprowadzić do konfrontacji z synową żądając od syna opowiedzenia się po którejś ze stron. Sytuacje te mają miejsce, zwłaszcza na początku drogi małżeńskiej dzieci. Później zmieniają się w zależności od tego czy dzieci mieszkają z rodzicami czy mnie. Od tego czy dzieci są uzależnione od pomocy materialnej czy w opiece nad wnukami od swoich rodziców.
Na relacje Rodzice- Dzieci w tym momencie ma wpływ wiele czynników społecznych. Bardzo ważnym czynnikiem w badaniach są lata małżeństwa (chodzi tu o trwały związek) badanych.
Dla potrzeb badań wyróżniono trzy przedziały stażu małżeńskiego: 25 – 30 lat wspólnego życia, 31-35 lat małżeństwa i 36-40 lat. Zadano pytanie, jaka jest wśród badanych w tych wyróżnionych przedziałach, otwartość interakcyjna i czy zasadniczo ulega zmianie w zależności od tego czy dzieci opuściły czy też nie dom rodzinny. Otwartość interakcyjna jest tu opisywana przez zakres szerokości w sześciu kategoriach zwierzeń małżonków.
I. Własne postawy. Ta kategorię najwyżej ocenili małżonkowie z dużym stażem pożycia (36-40 lat). Jest to widoczne tak w grupie małżonków, których dzieci mieszkają jeszcze w domu rodzinnym (61,6%), jak i tych, których dzieci usamodzielniły się i odeszły z domu rodzinnego (46,3%). Najniżej (9,6) oceniła tę kategorię grupa małżonków, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (ze stażem pożycia 31-35 lat).
II. Własne zainteresowania i upodobania. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze, a którzy są w grupie małżonków z najmniejszym stażem małżeńskim ( 25-30 lat). Najniżej grupa z najmniejszym stażem małżeńskim, lecz w małżeństwach, gdzie dzieci już się usamodzielniły i odeszły z domu rodzinnego (10,9%).
III. Własne emocje i przeżycia. Tą kategorię najwyżej oceniła grupa z najwyższym stażem małżeńskim w małżeństwach, gdzie dzieci już się usamodzielniły i odeszły z domu rodzinnego (43,6%).
IV. Własne sprawy finansowe. Tą kategorię najwyżej oceniła grupa z najwyższym stażem małżeńskim w małżeństwach, gdzie dzieci już się usamodzielniły i odeszły z domu rodzinnego (43,4%).
V. Własna osobowość. Tą kategorię najwyżej oceniła grupa z najwyższym stażem małżeńskim w małżeństwach, gdzie dzieci już się usamodzielniły i odeszły z domu rodzinnego (60,8%).
VI. Własne ciało i zdrowie. Tą kategorię najwyżej ocenili grupa z najniższym stażem małżeńskim w małżeństwach, gdzie dzieci już się usamodzielniły i odeszły z domu rodzinnego (43,6%). Interesujące wydaje się to, że w grupa małżonków z najwyższym stażem małżeńskim ocenia najwyżej wszystkie kategorie otwartości interakcyjnej poza tą, która dotyczy własnego ciała, a co za tym idzie własnego wyglądu i akceptacji jego zamiany. Najwyraźniej te zmiany są najtrudniej akceptowane przez badaną grupę i małżonkowie nie chcą o tym ze sobą rozmawiać. Ważną zmienną dla badań jest także wiek badanych małżonków. Dla celów badawczych w pracy wyróżniono trzy grupy przedziałów wiekowych badanych: 40-50 lat, 51-60 lat, 61-70 lat.
Interesujące wydało się pytanie czy wiek badanych małżonków ma wpływ na otwartość interakcyjną w małżeństwie.
I. Własne postawy. Tą kategorię najwyżej oceniła najstarsza grupa wiekowa małżeństw, których dzieci usamodzielniły się i odeszły z domu rodzinnego (62,6%). Najniżej oceniła ja grupa małżeństw w wieku 51-60 lat (9,5%).
II. Własne zainteresowania i upodobania. Tą kategorię najwyżej oceniła najstarsza grupa wiekowa małżeństw, których dzieci usamodzielniły się i odeszły z domu rodzinnego (43,6%).
III. Własne emocje i przeżycia. Tą kategorię najwyżej oceniła najmłodsza grupa wiekowa małżeństw, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze i nie odeszły z domu rodzinnego (54,5%).
IV. Własne sprawy finansowe. Tą kategorię najwyżej oceniła najstarsza grupa wiekowa małżeństw, których dzieci usamodzielniły się i odeszły z domu rodzinnego (43,2%).
V. Własna osobowość. Tą kategorię najwyżej oceniła średnia (51-50 lat) grupa wiekowa małżeństw, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze i nie odeszły z domu rodzinnego (46,4%).
VI. Własne ciało i zdrowie. Tę kategorię wysoko oceniła najmłodsza grupa wiekowa małżeństw, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze i nie odeszły z domu rodzinnego (50,4%). Otwartość interakcyjna w kategorii własnego ciała, podobnie jak w poprzedniej tabeli, najniżej oceniana jest przez małżonków najstarszych – 61-70 lat. Niechętnie oni udzielają informacji swojemu współpartnerowi informacji na tematy związane z tą kategorią. Otwartość interakcyjna jest w tej kategorii najniższa. Zadano sobie pytanie: jak wpływa wykształcenie małżonków na otwartość interakcyjną w małżeństwie.
Interesujące wydawały się różnice lub ich brak pomiędzy małżeństwami, których dzieci zamieszkują w domu rodzinnym i tymi, których dzieci już ten dom opuściły.
I. Własne postawy. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie z wyższym wykształceniem, tak w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się (44,00%) jak i w grupie małżonków, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (44,7%).
II. Własne zainteresowania i upodobania. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie z średnim (32,9%) i wyższym (33,2%) wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się.
III. Własne emocje i przeżycia. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie z średnim wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (51,3%%).
IV. Własne sprawy finansowe. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie z średnim wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (36,9%%) jak i wyższym wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się (39,8%).
V. Własna osobowość. Tą kategorię ocenili małżonkowie z podstawowym wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (42,6%%) jak i wyższym wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się (36,2%).
VI. Własne ciało i zdrowie. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie z podstawowym wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (62,1%%) jak i wyższym wykształceniem w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się (34,2%). Interesujące wydaje się, ze otwartość interakcyjna najwyższa jest wśród małżonków z wyższym wykształceniem we wszystkich kategoriach otwartości z wyjątkiem tych, które dotyczyły spraw finansowych i własnego ciała. Tutaj otwartość integracyjna była najwyższa w grupie małżeństw z podstawowym wykształceniem, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze i mieszkają z rodzicami.
Liczba dzieci w małżeństwie jest istotnym czynnikiem różnicujących małżeństwa. Jest także ważnym czynnikiem dla otwartości interakcyjnej w małżeństwie. Interesujący wydał się fakt, jak liczba dzieci różnicuje i wpływa na otwartość interakcyjną małżonków.
I. Własne postawy. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie posiadający jedno dziecko (42,6%), w grupie gdzie dzieci nie usamodzielniły się jeszcze i małżonkowie posiadający dwoje dzieci w grupie gdzie dzieci usamodzielniły się już (31,5%).
II. Własne zainteresowania i upodobania. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie posiadający jedno dziecko, w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się (39,8%), jak i w grupie małżonków posiadających dwoje dzieci, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (35,9%).
III. Własne emocje i przeżycia. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie posiadający jedno dziecko, tak w grupie małżonków, gdzie dzieci się usamodzielniły (39,6%), jak i w grupie małżonków, gdzie dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (51,1%).
IV. Własne sprawy finansowe. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie posiadający jedno dziecko, tak w grupie małżonków, gdzie dzieci się usamodzielniły (46,2%), jak i w grupie małżonków, gdzie dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (47,1%).
V. Własna osobowość. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie posiadający jedno dziecko, w grupie małżonków, których dzieci usamodzielniły się (36,9%), jak i w grupie małżonków posiadających troje dzieci, których dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (36,4%).
VI. Własne ciało i zdrowie. Tą kategorię najwyżej ocenili małżonkowie posiadający pięcioro dzieci, tak w grupie małżonków, gdzie dzieci się usamodzielniły (52,1%), jak i w grupie małżonków, gdzie dzieci nie usamodzielniły się jeszcze (42,9%). Interesujące wydaje się, że małżonkowie z czwórką dzieci posiadali najsłabszą otwartość interakcyjną we wszystkich kategoriach otwartości i w obu grupach małżonków tych, których dzieci usamodzielniły się i tych, których dzieci nie usamodzielniły się. Najlepszą otwartość interakcyjną posiadają małżonkowie z jednym lub dwójką dzieci.
Pomiędzy wyodrębnionymi grupami małżonków (z dziećmi usamodzielnionymi i dziećmi jeszcze nie usamodzielnionymi) nie ma zasadniczych różnic, jeśli chodzi o otwartość interakcją. Prawdopodobnie głębsze różnice zarysują się po przebadaniu i opisie historii życia małżonków. Otwartość interakcyjna jest zagadnieniem bardzo ważnym dla relacji małżeńskich i rodzinnych. Istotne jestże małżonkowie wybierają siebie nawzajem najczęściej jako partnera interakcji. Otwierają się przed sobą zwłaszcza w kategorii własne postawy. Ciekaw jest także, że ojcowie wybierają także często swoje dzieci na tych, którym udzielają informacji o sobie. Matki zaś wysoko oceniają swoja emocjonalność i przeżycia. Małżonkowie odkrywają się przed sobą często także w kategorii zainteresowania i upodobania. Dzieje się tak zwłaszcza u tych małżeństw, których dzieci usamodzielniły się i odeszły z domu rodzinnego. Taka szeroka otwartość na współmałżonka świadczy o gotowości do podjęcia z mim komunikacji i budowania relacji.
Źródło: Fragment książki i opublikowanych w niej badań: S.L. Zalewska, Syndrom pustego gniazda. Małżeństwo i rodzicielstwo po usamodzielnieniu się dzieci, Warszawa 2013.